sobota, 31 stycznia 2015

UWAGA NA SOK MARCHWIOWY!

Reklama dźwignia handlu…
Dlaczego producenci żywności wmawiają Ci, że krem czekoladowy albo słodkie płatki pszenne są idealnym śniadaniem dla twojego dziecka? Czemu dajemy się nabrać, że ten serek nie inny sprawi, ze twoje dziecko będzie miało zdrowe i mocne kości? Czemu dajemy dzieciom batonik pełny mleka zamiast dać mu produkt prawdziwie mleczny? Dlaczego kupujecie akurat ten doskonały dla dzieci drogi  sok marchwiowy a nie inny?

Wszystko z powodu reklamy, pięknych opakowań, dodatku gadżetów i mądrych haseł reklamowych głoszących, że płatki „tona cukru” zawierają wapń i witaminy.
Na temat kuleczek czekoladowych pisałam już w artykule http://dietetykrodzinny.blogspot.com/2015/01/tradycja-kontra-nowoczesnosc.html  . Średnia porcja tego produktu zawiera aż 40g cukru (sacharozy) to aż 8 łyżeczek cukru! A przecież to dopiero śniadanie!

Dziś chciałabym poruszyć temat jakże zdrowego, wspaniałego soku marchwiowego wiodącego producenta.
Podczas praktyk z pediatrii przekonałam się, że główną przyczyną ok. 80% przypadków hospitalizacji małych pacjentów były zaparcia. Wystarczy odrobina wiedzy z zakresu dietetyki aby od razu znaleźć ich przyczynę. Zbierając wywiad najczęściej słyszałam od rodziców mniej więcej takie jadłospisy:

Śniadanie: płatki czekoladowe na mleku
II Śniadanie: drożdżówka/batonik/pączek/ słodki jogurt/a do picia jakże zdrowy sok marchwiowy
Obiad: dziecko nie chce jeść zupy/dziecko je obiad w szkole/przedszkolu/ frytki i Hamburger/panierowany kurczak i ziemniaki
Podwieczorek: banan/serek czekoladowy/serek „mocne kości”/batonik/chipsy/
Kolacja: kanapki z chleba pszennego/bułka pszenna z kremem czekoladowym/ kulki czekoladowe na mleku/ parówki itd.

Przy takim jadłospisie obfitującym w produkty o działaniu zapierającym nie można się dziwić, że dziecko trafiło do szpitala. W jadłospisach dzieci które spotkałam na oddziale były śladowe ilości: warzyw, owoców, ryb, gruboziarnistych produktów zbożowych, mleka i przetworów mlecznych, dobrego gatunku mięs. Za to dieta dzieci obfitowała w gotowe, przetworzone produkty, masy soli, cukru i tłuszczy trans.

 Ile razy zwracałam uwagę rodzicom, aby dzieci spożywały ograniczone ilości soków owocowych i zaspokajały pragnienie za pomocą wody. Zalecam: nie więcej jak  szklanka soku dziennie (200 ml), a tymczasem widziałam jak dzieci pochłaniają sok marchewkowy litrami i są leczone z powodu zaparć. Marchew ma działanie zapierające (zapiera pektyny, które wiążą wodę). Nasze babcie wiedziały, że najlepszym lekiem dla maluszka cierpiącego na biegunkę jest tzw. Zupa marchwianka.

 Podobnie jak marchew zapierająco działają: ryż, banany, dynia, ziemniaki – produkty te są doskonałe jeśli dziecko cierpi na biegunki, lecz w każdy innym przypadki nie powinny wszystkie jednocześnie stanowić podstawy diety. Dzieci spożywające takie jadłospisy były tak zapchane, że przez ponad 2 tygodnie nie mogły udać się za potrzebą. Miały boleśnie napięte i wzdęte brzuszki. Z powodu jelit zapchanych masami kałowymi dzieci często były zatrute toksynami (które w fizjologicznych warunkach powinny być wydalone z kałem). Nie rzadko zdarzało mi się słyszeć od lekarek kolokwialne „dziecko zapchane kupą aż po gardło”.

Po co narażać dziecko na takie nieprzyjemności – zdrowa, zbilansowana i urozmaicona dieta pozwoli uniknąć takich problemów. Czy nie lepiej w przypadku (oczywiście krótkotrwałych, bo każde przewlekające się zaparcie wymaga skontaktowania się z lekarzem) problemów z zaparciami wystarczy podać dziecku kilka suszonych śliwek. Tak niewiele wystarczy, aby uchronić dziecko przed przyjmowaniem leków przeczyszczających, lewatywami i długimi pobytami w szpitalu.
 Moi kochani pamiętajcie normą jest aby dziecko oddawało od 3 stolców dziennie do 1 na 3 dni. Jeśli dziecko wypróżnia się częściej lub rzadziej skontaktujcie się z lekarzem.

Lepiej zapobiegać niż leczyć! Pragnienie zaspokajajmy za pomocą wody! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz